
Już od jakiegoś czasu polowałem na tę książkę – właściwie od momentu, gdy zobaczyłem ją u Kingi z kanału Esa Czyta. „Bezkrwawe łowy” to pierwszy album przyrodniczy Włodzimierza Puchalskiego (1909–1979). Pierwotnie książka ukazała się w 1951 roku, jednak egzemplarz, który widzicie na zdjęciach, to wydanie trzecie z 1954 roku.
Puchalski miłość do fotografii przyrodniczej odziedziczył po swoim ojcu, Władysławie – oficerze wojskowym. Swoją artystyczną karierę rozpoczął w 1949 roku od filmów przyrodniczych, których nakręcił kilkadziesiąt. Później przyszła pora na publikacje książkowe, głównie albumowe. Łącznie wydano dwadzieścia tytułów, w tym kilka po jego śmierci.
„Bezkrwawe łowy” to pokaźnych rozmiarów tomiszcze (29,5 × 21,5 cm) z czarno-białymi fotografiami i z niemal każdej bije artystyczna dusza autora.
Za wydanie odpowiadała Nasza Księgarnia – wydawca, którego książki z okresu PRL bardzo lubię i cenię. Z kolei za szatą graficzną, w tym ilustracjami, stała Halina Gutsche (1928–2011), późniejszy kierownik artystyczna czasopisma "Płomyk" i miesięcznika "Polska".
„Bezkrwawe łowy” to jednak nie tylko fotografie – to również tekst. Puchalski miał w sobie coś z literata, o czym możemy się przekonać także w tej książce.
Publikacja liczy 292 strony, oprawa twarda, nakład: 30 000 + 175 egz. Drukowano w Zakładach Graficznych im. M. Kasprzaka w Poznaniu. Cena okładkowa: 21 zł.
Komentarze
Prześlij komentarz