
Fanom klasycznych kryminałów Marek Romański (1906–1974) nie powinien być obcy. Po debiucie w 1925 roku powieścią „Kariera Edwarda Merkla”, stworzył ponad dwadzieścia innych powieści kryminalnych. Na ostatnim etapie swojej pisarskiej kariery, przypadającej na lata powojenne, skupił się na literaturze faktu, ale to właśnie z kryminałów zasłynął. Dziesięć lat temu – w 2015 roku – Wydawnictwo CM przypomniało całą jego kryminalną twórczość w ramach serii „Kryminały przedwojennej Warszawy”, ale mnie udało się dotrzeć do pierwszego wydania jednej z jego powieści. Tą powieścią jest „Odwet” z 1933 roku.
Książka ukazała się jako 233. i 234. tom pulpowej serii „Bibljoteka Nowości” Wydawnictwa Stanisława Cukrowskiego. Książki – a właściwie książeczki – ukazywały się w każdą sobotę i można je było prenumerować. Na przykład półroczna subskrypcja, czyli 26 tomów, kosztowała 42 zł. To daje (w zaokrągleniu) 1,60 zł za jeden tom. Dla porównania, mniej więcej w tym okresie 2 zł kosztowała paczka papierosów Sfinks, złotówkę trzeba było zapłacić za tabliczkę czekolady Wedla, nauczyciel zarabiał 210 zł, a robotnik drogowy od 50 do 100 zł miesięcznie. A zatem 1,60 zł wcale nie było tak niską ceną, jak mogłoby się wydawać.
Oczywiście pierwsze, co zwraca uwagę, to oprawa introligatorska. Pierwotnie książeczki były wydawane w miękkiej oprawie i raczej klejone niż szyte, więc nic dziwnego, że po latach potrzebowały renowacji. Egzemplarz „Odwetu”, który udało mi się zdobyć, został oprawiony przez kogoś, kto znał się na swojej robocie. Nowa okładka została naznaczona inicjałami – jak podejrzewam – poprzedniego właściciela. Inicjały są wytłoczone i pozłacane, podobnie jak tytuł powieści zamieszczony na grzbiecie. Co ciekawe – i dla mnie ważne – zachowana została oryginalna okładka, którą zaprojektował popularny w międzywojniu ilustrator Zygmunt Jurkowski.
Niniejszy egzemplarz składa się z dwóch tomów powieści „Odwet”, które pierwotnie stanowiły oddzielne książki, ale – co ciekawe – numeracja stron w tomie drugim stanowi kontynuację tomu pierwszego. Niestety, nie mam pojęcia, jaki był nakład, ale nie jest to tytuł – przynajmniej w tym wydaniu – często spotykany na internetowych aukcjach.
Komentarze
Prześlij komentarz